Popa, sowa i cicha noc – nowa przygoda kotka Popy

Pamiętam, że będąc jeszcze na studiach, gdzieś pod koniec dnia dostałam propozycję patronowania lekturze dla dzieci pt.: „Popa, jeż i drogocenna dynia”. Być może kojarzycie z mojego Instagrama, że Popa często pojawia się na zdjęciach w okolicy jesieni – właśnie wtedy, kiedy tytułowe dynie zaczynają rosnąć. A kiedy autorka napisała do mnie, że mój ulubiony książkowy kot doczekał się kontynuacji – nie zastanawiałam się ani chwili dłużej i z chęcią zapoznałam się z nowymi przygodami Popy…

Popa uciekł! I to w dodatku w Wigilijny wieczór! Przestraszony hukiem petard pognał przed siebie i zgubił się w pobliskim lesie. Na szczęście poznał Tikaticę – mieszkającą tam sowę. Mimo że leśne zwierzątko było dosyć nieśmiałe, to pomogło mu odnaleźć drogę do domu.

Okładka książki pt.: „Popa, sowa i cicha noc”.

„Popa, sowa i cicha noc” jest naprawdę krótka i szybko się ją czyta. Bardzo podoba mi się to, że autorka przemyca w swoich opowiadaniach ciekawe fakty na temat świata zwierząt. W „Popa, jeż i drogocenna dynia” Natalia pisała np. o jeżach. Teraz przybliżyła świat leśnych mieszkańców podczas zimy. Ciekawym urozmaiceniem całej historii są ilustracje, które dziecko może samodzielnie pokolorować.

Czekam na kolejną odsłonę przygód mojego ulubionego książkowego kotka. Jestem ciekawa, kogo pozna w kolejnym tomie.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Literackim Białe Pióro oraz z Autorką. 

Światła ślepego miasta – nowe spojrzenie na wampiry

Uwielbiam książki Natalii Hermansy. Wcześniej czytałam jej powieści skierowane do najmłodszych, jednak niedawno autorka wydała tytuł dedykowany starszym czytelnikom. Jeżeli więc lubicie wampiry, albo kiedyś czytaliście lektury z tym motywem, to „Światła ślepego miasta” powinny Wam się spodobać. 

Przyjaźń Werki i Olki została wystawiona na ciężką próbę. Obie porwano i umieszczono w New Blindley – miasteczku zamieszkałym przez wampiry. Jedna z nich stała się służącą oraz Nietykalną. Druga zaś miała zasiąść obok twórcy tego miejsca – Nicholasa. Weronika za wszelką cenę pragnęła się stamtąd wydostać. Jednak…czy można uciec z więzienia pełnego krwiożerczych wampirów? 

Okładka książki pt.: „Światła ślepego miasta”.

Muszę przyznać, że Natalia rzuciła nowe światło na nieśmiertelnych. Postacie były bardzo ciekawe i zróżnicowane. Znaleźli się tacy bohaterowie, których lubiłam od razu (np. Gabrysia) lub też tacy, których na początku darzyłam sympatią, ale z każdą przeczytaną stroną ona malała (tak miałam, chociażby z Henrym). 

Autorka w swoim tytule poruszyła też dwa ciężkie tematy. W „Światłach ślepego miasta” nie występuje wątek romantyczny, a ostatnie kilka stron przeczytałam na wstrzymanym oddechu i z przyspieszonym biciem serca. Przy dwóch scenach zrobiło mi się naprawdę przykro i nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. 

Oj, w tej książce naprawdę dużo się dzieje. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Nie powiem oraz z Autorką.